PRINCE2, PMBOK, Scrum – jak podejść do projektu startu w Mistrzostwach Europy ORC?

Mężczyźni żaglówką podczas sztormu.

Czytelnikom naszego bloga już od ubiegłego roku znane są moje fascynacje żeglarskie. W tym roku przybrały one bardzo sportową formę, ponieważ wspólnie z kolegami przygotowywałem się do żeglarskich Mistrzostw Europy ORC. ORC oznacza Offshore Racing Council (www.orc.org) – organizację, która wydaje przepisy międzynarodowego systemu pomiarowego. System ten pozwala na organizację regat, w których udział biorą jachty morskie różniące się od siebie. Dzięki dokładnym pomiarom każdej z łódek oraz używanych na niej żagli, obliczane są współczynniki, o które koryguje się rzeczywisty czas uzyskany w danym wyścigu. Dzięki temu możemy rywalizować ze sobą, choć startujemy na mocno różniących się od siebie łódkach.

Poza żeglarstwem, w bieżącym roku mocno angażują mnie również moje fascynacje w obszarze zarządzania projektami, a w szczególności punktów styku pomiędzy różnymi podejściami. Choć jako pierwszy poznałem już wiele lat temu standard zawarty A Guide to the Project Management Body of Knowledge, (PMBOK® Guide), to moją aktywność konsultanta i trenera rozpocząłem w zakresie metodyki PRINCE2®. Już wówczas fascynowało mnie, jak wspaniale się one uzupełniają i od samego początku, pracując z klientami, swobodnie czerpałem z obu źródeł, przygotowując propozycje najlepiej odpowiadające na potrzeby poszczególnych organizacji. Moje „hybrydowe” podejście nie byłoby jednak pełne, gdybym pominął dynamicznie rozwijające się metodyki zwinne.

Scrum nie był dla mnie naturalnym światem. Nigdy nie byłem związany z tworzeniem oprogramowania IT. Do tematu podchodziłem więc trochę jak do jeża. Może dzięki temu tak dobrze rozumiem dziś inżynierów informatyków, którzy dokładnie tak samo podchodzą np. do PRINCE2® 🙂 Jakież było moje zdziwienie, gdy po pierwszych spotkaniach ze Scrumem znalazłem nie konkurencyjną „prawdę objawioną”, ale idealne uzupełnienie już od dłuższego czasu rysującej się w mojej głowie „hybrydy”. Tak samo dziś niejednokrotnie dziwią się wspomniani inżynierowie, których mam zaszczyt i przyjemność przygotowywać do egzaminów z PRINCE2®, gdy wspólnie dochodzimy do podobnych odkryć a propos ich projektów.

Kiedy w tym roku podchodziłem do projektu startu w Mistrzostwach Europy ORC nie miałem już wątpliwości, że będzie to podejście czerpiące inspirację z klasycznych i zwinnych dobrych praktyk zarządzania projektami. Choć moi koledzy z załogi nie muszą mieć świadomości tych inspiracji, dla mnie są one dodatkową radością. Nad samą ideą pracowaliśmy od jesieni ubiegłego roku, by w marcu zdefiniować to, co metodyka PRINCE2® nazywa „uzasadnieniem biznesowym”. Jeden z nas przyjął role koordynatora działań technicznych oraz przygotowań sportowych. Choć mógłby mu nie pasować tytuł „kierownik projektu”, to de facto pełnił tę rolę. Zgodnie z PMBOK® Guide stworzył on plan naszych działań wspólnie z nami i odpowiednio go modyfikował. Choć nie zna sformułowania „rolling wave planning, przypadłoby ono jak sądzę do gustu jego żeglarskiej duszy. Co ważne, tu znów zgodnie z PRINCE2®, pilnował on by wprowadzane modyfikacje do planu pozostały zgodne z uzasadnieniem biznesowym. A Scrum? Warto dodać, że nasz „kierownik” koordynował działania z brzegu i tylko okazjonalnie wsiadał z nami na łódkę. Po dokonaniu ramowych uzgodnień pozostawił nas z zadaniem do wykonania. Nasza załoga musiała sama podzielić się rolami. Mnie przypadła obsługa spinakerbom-u. Pozostali również przyjęli role zgodnie z predyspozycjami. Jak to ujął „kierownik”: każdy musi patrzeć na cały jacht, bo to on nas niesie do zwycięstwa, a nie obrobienie swojego małego poletka.

Przyznaję, również w prywatnych projektach inspiruję się tym, czego uczę innych. Dlaczego? Po prostu dlatego, że to działa. Najpiękniejsze w żeglarstwie i w zarządzaniu projektami jest to, że obie dziedziny, choć mocno obudowane już teorią, pozostają do bólu praktyczne. Możesz przeczytać dziesiątki książek, nauczyć się setek reguł, inspirować się doświadczeniami mistrzów. Warto to uczynić! Jednak pamiętaj, że najważniejsze jest to co umiesz zastosować w praktyce – to, co weszło Ci w krew. Żegluję na małych plażowych łódkach i jachtach morskich – jedno i drugie wymaga stosowania „dobrej żeglarskiej praktyki”. Tak samo w projektach – choć każdy jest inny, to każdy wymaga stosowania „dobrej praktyki projektowej”. I jeszcze jedno. W obu dziedzinach, pomimo lat doświadczeń ciągle mogę się doskonalić. To fascynujące!

Autor: Maciej Krupa

Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go w mediach społecznościowych.

Facebook
Twitter
LinkedIn

Bądź na bieżąco. Zapisz się do Newslettera

Zostaw swój adres e-mail aby otrzymywać więcej informacji ze świata project managementu.

Klikając przycisk Subskrybuj akceptujesz naszą politykę prywatności

Przeczytaj również

W dobie AI i zaawansowanych modeli językowych (#LLM), otwierają się...
Niemal każdy powszechnie używany system do zarządzania projektami oferuje podobny zakres...
Jestem kierownikiem projektów od ponad 25 lat, co stanowi praktycznie całe moje dorosłe...
Przewiń na górę